Dawno nie pisałem nic nowego, głównie z powodu braku czasu. Wolne chwile, które znalazłem wolałem wykorzystać (póki ciepło) na ostatnie w sezonie wycieczki Tenerą, a kiedy pogoda przestała sprzyjać wolałem zamknąć się w garażu i coś podziałać, dlatego brakowało czasu, żeby to potem opisać. Postaram się nadrobić. Pracowałem głównie nad szafką, którą opiszę w jednym z następnych wpisów, ale pojawiły się też różne mniejsze, często tylko próbne, projekty. Tym razem projekt szybki, krótki i w sumie bardzo prosty i spontaniczny. Powstał w trakcie świątecznych porządków w garażu.
Jak zapewne zauważyliście przy innych moich projektach często mocuje szlifierkę taśmową do stołu do góry nogami i na niej doszlifowuje elementy do idealnego kształtu. Muszę przyznać, że praca w tej pozycji nie należy do najwygodniejszych. Nieraz widziałem szlifierki mające pas ustawiony w pionie i kawałek blatu na którym można położyć obrabiany element i spokojnie sobie nim manipulować. Stąd pojawił się pomysł zrobienia uchwytu do szlifierki pozwalającego zamontować ją w takiej właśnie „pionowej” pozycji.
Od kiedy kupiłem wiertarkę stołową przestałem korzystać z zamocowanego na półce na ścianie uchwytu do wiertarki. W związku z tym miałem nieużywaną i dobrze oświetloną półkę, która rzuciła mi się w oczy w czasie porządków. Dlaczego by jej nie wykorzystać? Niewiele się zastanawiając zdemontowałem półkę położyłem na niej szlifierkę i zacząłem kombinować. Ścinki płyt z poprzedniego projektu wydały się idealne do realizacji mojego planu.
Zacząłem od przycięcia głównego kawałka, do którego miała być mocowana szlifierka tak samo jak do tej pory mocowałem ją do stołu.
Następnie musiałem odebrać możliwość złamania się tej podpórki pod siłą nacisku na szlifierkę. 3 dosyć solidne żeberka, po jednym na końcach i jedno – większe – na środku, powinny spokojnie załatwić sprawę. Dociąłem odpowiednie elementy z tego co zostało z wcześniej przyciętego głównego kawałka.
W kolejnym kroku należało połączyć przygotowaną ściankę z żeberkami. Jako proste i pewne mocowanie użyłem konfirmatów (tak właśnie nazywają się te meblowe śruby), które zostały mi z budowy szafki. Wystarczyło zaznaczyć miejsca.
Przytrzymać oba wiercone elementy razem. Najlepiej sprawdził się ścisk. Oczywiście należało pamiętać, żeby ustawić odpowiednio elementy przed wierceniem. A następnie odpowiednim wiertłem z pogłębiaczem nawiercić otwór.
I powtórzyć wszystko kolejne dwa razy. Oczywiście należało pamiętać, żeby ustawić odpowiednio elementy przed wierceniem. Potem już tylko wkręcenie konfirmatów i element był skończony.
Gotowy element położyłem na półce przyłożyłem i skręciłem z nim szlifierkę, a następnie całość przyłożyłem do ściany w celu najlepszego zlokalizowania całości na półce.
Kiedy znalazłem już odpowiednią pozycję możliwie blisko ściany, ale nie utrudniającą montażu i demontażu szlifierki zaznaczyłem położenie i zacząłem trasować miejsca nawierceń pod kolejne konfirmaty.
Po wytrasowaniu i wstępnym nawierceniu półki unieruchomiłem moją ściankę za pomocą taśmy dwustronnej, a następnie nawierciłem pierwszy otwór przez oba elementy. Po pierwszym otworze od razu unieruchomiłem element za pomocą konfirmatu i nawierciłem pozostałe 4 otwory.
Tak skręcona półka była już właściwie gotowa do zamontowania. Pozostało jedynie wzmocnić niezbyt sztywne wsporniki, które napsuły mi sporo nerwów, kiedy podtrzymywały wiertarkę, gnąc się na potęgę. Postanowiłem wspawać kawałek dosyć grubego drutu, który jak sądziłem (i nie myliłem się) powinien załatwić sprawę. Szybkie cięcie, dwa spawy i wspornik gotowy.
Potem operacja powtórzona została na drugim i kolejnych dwóch z drugiej, cierpiącej na ten sam problem, półki. Na koniec jeszcze trochę farby, żeby nic nie rdzewiało.
I pozostało składanie. Kilka śrub kilka chwil i całość gotowa. Ponieważ zostało mi jeszcze trochę ścinków zrobiłem sobie też, hmmm, jak to nazwać? Płotek? Ogranicznik? Nie wiem, jak zwał tak zwał, ale przydaje się, żeby oprzeć obrabiany element, a konstrukcja jest banalnie prosta. Dwa kawałki płyty połączone dwoma wkrętami. Całość w razie potrzeby mocowana bo półki zwykłym ściskiem (nie sądzę, żeby potrzebne było cokolwiek bardziej skomplikowanego). Proste, a zarazem ułatwiające pracę 🙂
Całość po skończeniu została przetestowana i myślę, że daje radę.
A Wam jak się podoba ten szybki projekt? Już niedługo postaram się nadrobić co jeszcze się działo ostatnimi czasy w garażu. A tym czasem: Do Zobaczenia 🙂