Tylne światła w Ładnej były w stanie co najmniej niezadowalającym. Czerwone odblaski zrobiły się już różowe, a chromy, co tu dużo mówić, przez chromy przebijała ruda. Na szczęście jakiś czas temu dzięki koledze udało mi się zdobyć jedną, idealną, nową lampę. Chromy super, klosze super, no nówka sztuka, trzydziestoletnia nówka sztuka 🙂 Pozostało tylko znalezienie drugiej do kompletu. O dziwo udało się całkiem szybko. I to nawet dwie. Jedną również nówkę sztukę, drugą prawdopodobnie używaną, ale z idealnymi chromami. Nie pozostało nic więcej jak wziąć się za wymianę.
Na początek stare, rudziejące lampy należało usunąć z auta.
Sprawa szybka i w sumie bezproblemowa. Jako pierwszy należało zdjąć jeden plastik w bagażniku i już lewa lampa była praktycznie na wierzchu.
Z drugiej strony, tam gdzie bak, lampę przysłaniał inny plastik, ale wystarczyło go tylko odchylić żeby mieć dostęp do lampy. Teraz tylko odpiąć 3 przewody, odkręcić dwie nakrętki M6 i lampa wychodzi bez problemu.
Pozostało przełożyć uszczelkę i już można było zakładać nową lampę.
Ponownie, dwie nakrętki, trzy kabelki i gotowe.
Z drugiej strony operacja analogiczna i już miałem wymienione lampy.
Pozostało tylko zamontować żarówki w nowych kloszach. Tutaj sprawa jest prosta bo klosz trzymają dwie śrubki widoczne na końcach poprzeczki. Po ich odkręceniu mamy dostęp do żarówek. Od razu widać, że w nowej lampie również odbłyśniki są w o wiele lepszym stanie, więc zakładam, że będą też dużo lepiej świecić.
Lampy wymienione więc jest bling bling i będzie szał na drodze 😉 Mam nadzieję 😉
Skoro już wymieniłem tylne światła to od razu wziąłem się za zamontowanie żółtych żarówek, które kupiłem już chyba z rok temu. Zawsze mi się podobały żółte światła w klasykach i chociaż wiem, że raczej marnie świecą w nocy to i tak postanowiłem je założyć. Plan był taki aby żółte żarówki trafiły do kloszy od świateł drogowych, bo, co jak co, ale na długich nawet żółte powinny dać radę. Tym bardziej, że wtedy świecą wszystkie cztery żarówki pełną mocą. Jako ciekawostkę kupiłem też żarówki dwukolorowe. Na mijania świecą normalnym białym światłem, na długich światłem żółtym selektywnym. Chociaż już na pierwszy rzut oka ten żółty jest bardzo symboliczny. Szczególnie w porównaniu do żarówek, które miały trafić do kloszy od długich.
Mimo, że procedura wymiany żarówki może wydawać się pracochłonna to poszło bardzo szybko i sprawnie. Pierwszy etap to zdjęcie chromowanych okularów, które trzymają się od góry na śrubkach (2-óch), a od dołu na zaczepach.
Potem należy poluzować 3 śrubki trzymające metalowy pierścień.
I po obróceniu pierścienia można go zdjąć.
W tym momencie klosz już należy przytrzymywać ręką bo nic go nie trzyma. No może poza kostką podpiętą do żarówki.
Po odpięciu kostki klosz kładziemy na szmatce, żeby się nie porysował i można wziąć się za wymianę żarówki.
Na początek blaszka.
A potem już wyjmujemy żarówkę i na jej miejsce wstawiamy nową.
I ponownie zakładamy blaszkę. Podpinamy kostkę i wkładamy klosz.
Żeby nie było wątpliwości w kloszu są wypustki, a w obudowie lampy zagłębienia przez co lampa pasuje tylko i wyłącznie w jednej pozycji.
Teraz tylko zakładamy ponownie pierścień, obracamy, żeby zaczepił się o śrubki i dokręcamy je.
Pozostało wymienić żarówkę w drugiej lampie.
I ponownie założyć okular.
Niestety aparat słabo to oddaje, ale na żywo żółta żarówka od długich wygląda super. Ta od mijania niby miała być żółta, ale przy tej od długich wydaje się prawie biała. Na dodatek na mijania widać, że świeci słabiej niż ta, która była tam poprzednio. Do tej pory na mijania było super jasno, a teraz ciężko powiedzieć jak będzie. Na razie zostaje jak jest, zrobię test, jak mi się nie spodoba ilość światła to zmienię na te, które były. Mam też żółte kapturki do założenia na żarówkę H4. To będzie trzecia opcja testu, stare (te jaśniejsze) żarówki z żółtym kapturkiem. Zobaczymy jak to wyjdzie. Wersja ostateczna będzie ta, która zapewni najbezpieczniejszą jazdę.
Po wymianie drugiej strony efekt wygląda tak.
Zobaczymy jak sprawdzi się na drodze ale jak na razie bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że Wam też. Do zobaczenia 🙂