Po pandemicznej przerwie nie mogłem już usiedzieć w domu, tym bardziej, że nie robiłem nawet przejażdżek wokół komina. W środę pojawił się pomysł, w czwartek zapakowałem Tenerkę i w piątek ruszyłem prosto z pracy w stronę mojego ulubionego miejsca na mapie, czyli Stanicy wodnej Jałowy Róg. Miejsca nie tylko urokliwego swoim położeniem nad Czarną Hańczą, ale również prowadzonego przez wspaniałych ludzi, do których zawsze miło wracać 🙂 Ale po kolei…
Tag: wycieczki
Tegoroczna Majówka Klasyków z Classic Cars Łódź nie mogła odbyć się w standardowym, majowym terminie z powodu pandemii, więc została przeniesiona na czerwcowy długi weekend. Na szczęście nie zmieniło to planów, ponieważ liczba dni była taka sama i pozwoliła zrealizować cały program. A mimo tylko 4 dni był to program dość intensywny, pełen zadań, zwiedzania i rajdowania. Ale po kolei.
Prolog
Zawsze chciałem objechać motocyklem świat. Albo chociaż wyjechać na Bałkany. Ale może doświadczenie lepiej zdobywać mniejszymi krokami. W lipcu pierwszy raz wyrwałem się dalej niż wokół komina i pojechałem na weekend nad morze. Ale jak by wyglądała wyprawa na dłużej i dalej? Spojrzałem na mapę i zobaczyłem, że miejsca w Polsce zaznaczone jako „Chcę tam pojechać” są w każdym końcu Polski. A gdyby tak objechać je wszystkie? Moja lepsza połowa mówi „Teraz masz czas, jak nie teraz to kiedy? Jedź”. No i pojechałem. I wyszło z tego takie moje Tour de Pologne.
9 dni, 1450km i 1 awaria. Sporo deszczu, trochę słońca i mnóstwo dobrej zabawy. To najlepsze podsumowanie tegorocznej majówki, którą spędziliśmy po raz kolejny razem z Classic Cars Łódź. W tym roku czekała na nas długa trasa, bo aż pod słowacką granicę, czyli do Komańczy. Górska majówka w Bieszczadach brzmiała na tyle zachęcająco, że nie zastanawialiśmy się długo. Tym bardziej, że znając organizatorów i uczestników wiedzieliśmy, że czeka nas 9 dni dobrej zabawy. Ale po kolei.
W niedzielę, korzystając z pięknej pogody, wybrałem się na wycieczkę na południe od Warszawy. Dotarłem do Zamku w Czersku, spotkałem ciut starszą Tenerkę (malowanie z 1989) w Górze Kalwarii, przejechałem przez okoliczne miejscowości podziwiając pięknie ukwiecone drzewa, spotkałem pięknego Dużego Fiata w Łosiu, a na koniec dotarłem do Nadarzyna skąd zaczęła się moja ucieczka przed nadciągającymi ciemnymi chmurami zapowiadającymi deszcz (który notabene zaczął padać kilka minut po tym jak wróciłem do garażu). A wszystko udało się nagrać i sklecić w taki oto filmik. Zapraszam: